Z cichym krzykiem Carla obudziła się ze strasznego snu.
"Nie, to nie mogła być wizja! Na pewno nie! Proszę! Błagam! Tylko nie ona,
tylko nie Lucy!"
Kolejny dzień w gildii FairyTail zapowiadał się normalnie. Każdy
zajmował się swoimi codziennymi obowiązkami , a to piciem piwa a to
poszukiwaniu dobrze opłacanej misji. Od samego rana słychać było kłótnię Natsu z Grayem, tym razem o jedno marne siedzenie
przy stole. Juvia z Baśką kibicowały Fullbusterowi , przekrzykując siebie
nawzajem i posyłając sobie gniewne spojrzenia.Niebieskowłosa już kilka razy
chciała skoczyć Polce go gardła, gdyby nie szybka reakcja Lucy i Magdy, które z
trudem przytrzymywały Lockser za
ramiona. W tym czasie Seweryn razem z Patrykiem dokuczali biednemu Happy’iemu
zabierając mu rybkę i ciągnąc go za ogon.
Zapłakany Exceed podleciał do baru, gdzie Marta wycierała dopiero co
umyte kufle po piwie. Gdy go zobaczyła
uniosła brwi ze zdziwienia. Spojrzała w
kierunku męskiej części grupy i uśmiechnęła się do nich, wychodząc zza baru.
Chłopaki wówczas zauważyli w jej ręku dużą, czarną i ociekającą jeszcze z wody
patelnię. Zbladli i powoli zaczęli się wycofywać.
- Marta, spokojnie – powiedział Patryk spoglądając raz na
patelnię, raz na uśmiechniętą twarz dziewczyny - Myśmy to dla żartu zrobili. No, Marta dajże
spokój.
- Nie powinnaś się wtrącać! – krzyknął w jej kierunku
Seweryn, marszcząc brwi – To nie twoja sprawa. Ta niebieska kupa futra cały
czas latała za mną, mówiąc bez przerwy „Luuubisz ją!”. Nie wytrzymałem i
zrewanżowałem się. Nie mieszaj
się.
Blondynka stanęła i uśmiechnęła się jeszcze szerzej. Złapała
Sewka za włosy i pociągnęła go w swoim kierunku. Chłopak zasyczał z bólu, a po
chwili krzyknął, gdy poczuł uderzenie (jeszcze gorącej!) patelni o swoje cztery
litery.
- Aua! Kurwa! Pogrzało cię, kobieto!
- Nie kurwa, zjarało! – pomyślała patrząc na niego złowrogim
wzrokiem i grożąc przyjacielowi patelnią. Chłopak wzdrygnął się i powoli wycofał
się z pola widzenia. Odwróciła się, by
zrobić to samo Patrykowi, ale… ten uciekł w popłochu zostawiając za sobą kurz.
Wzruszyła ramionami i wróciła zza bar. Happy śmiał się głośno, trzymając się za
brzuszek.
Kłótnia
Piekarnika i Lodówki w ciągu kilku minut
zamieniła się w ostrą bójkę. Wszędzie latały
stoły, krzesła, naczynia, ubrania (wiadomo^^).
Rozwalili fragment podłogi, kilka lamp, tablicę z misjami, poręcz od
schodów i schowaną w kącie beczkę z
winem. Natsu złapał czarnowłosego za nogę i rzucił o ścianę. Gray jednak
zręcznie odbił się od ściany i walnął różowowłosego pięścią w policzek. Natsu
wygiął się do tyłu, po czym szybko się wyprostował. Zablokował kolejny atak
przedramieniem i kopnął Mrożonkę w brzuch. Ten natomiast złapał Salamandra
przed kolanem, zakręcił go i rzucił na mosiężne drzwi, które pod wpływem siły
uderzenia wyleciały z zawiasów. Dragneel leżąc na plecach z przykurczonymi
nogami, spojrzał w górę i szeroko się uśmiechnął.
- O Laxus ! Wróciłeś!
- Wykrzyknął Natsu.
- Rany, nic tu się
jednak nie zmieniło... - Stwierdził Laxus zakrywając swoją twarz ręką.
- Laxus !!! Walcz ze
mną! - Wystrzelił nagle Natsu, zaraz po tym jak błyskawicznie wstał z podłogi
jakby nic mu się nie stało po uderzeniu w drzwi z taką siłą. Sekundę później,
Natsu wzleciał w powietrze za sprawą ciosu Laxusa, z takim impetem, iż
wylądował głową w suficie, dosłownie.
- Ghh, nie teraz
Natsu, zmęczony jestem. - Powiedział spokojnie Laxus, ziewnął, i ze znudzonym
wyrazem twarzy, przeszedł obok rozwalonych drzwi.
- Ghahauehhrh,
Lax-ghrhe!! - Wybełkotał Natsu z głową w suficie, wierzgając nogami na
wszystkie strony.
-Ehh, ale z ciebie ból w dupie Natsu. Żałosne zawsze to
samo, znowu się na mnie rzucasz jak idiota, a ja potem cię wbijam w jakąś część
gildii, to już nudne.
Po chwili rzucania się, Natsu wreszcie spadł na upragnioną
ziemię, szybko się podniósł i…
- Gh! ŻE COŚ POWIEDZIAŁ?! WRRRAA! – Wykrzyczał, pełen
wściekłości Natsu, wskazując palcem na plecy Laxusa, który zmierzał w stronę
baru, a następnie pobiegł w jego kierunku, z ogniem w oczach i wielkim uśmiechem
na twarzy, licząc na pojedynek!
-POWTÓŻ TO C-! – Zanim Natsu zdążył rzucić się na Laxusa
pełnym pędem, ten zatrzymał go pięścią, na którą, bez większego problemu nabił
się szarżujący napaleniec. Laxus jedynie westchnął i pozostawił to bez
komentarza.
Laxus westchnął ponownie, popatrzył się kątem oka na Natsu i
pokręcił głową.
- Ty naprawdę jesteś debilem.
Powiedział Gromowładny i zwrócił się w stronę baru, jednak
tym razem, stanął jak wryty i powiedział:
- Uhh, czekaj, kim jesteś? Mamy nowych czy jak? – Lekko
zszokowany, zamrugał oczami dwa razy. Dziewczyna jak ujrzała przed sobą lidera
Gromowładnych otworzyła szerzej oczy i
niechcący wypuściła z rąk tacę z talerzami, które roztrzaskały się po posadzce.
Blondynka szybko zrobiła nura pod bar, sprzątając pozostałości po naczyniach.
-Ah, tak to jest Marta, ona, eeee, jest z innego świata! –
Rzucił Natsu, po tym jak otrzepał swoje spodnie, zupełnie zapominając o jego
wielkiej chęci pokonania Laxusa.
- Poważnie?! Jeśli się wydurniasz, to znowu cię poślę w
sufit jaszczurko - powiedział Laxus i podejrzliwym wzrokiem spojrzał się na
Natsu. Oburzony Natsu, gniewnie syknął:
-Grr! O co ci znowu chodzi?! Nie kłamie!
- To, co mówi Natsu to prawda Laxusie, oni nie są z naszego
świata. – Powiedziała Erza, schodząc na dół, aby dowiedzieć się, co spowodowało
taki hałas.
- Wow! To coś, w każdym razie, skoro to prawda to ciekawe
rzeczy się działy jak mnie nie było, oby nie bez wiedzy dziadka, bo będzie
jazda, jak zawsze w sumie w tej gildii….
Powiedział blondyn, pochylając głowę i wzdychając, stanął w
zamyślonej pozie.
- EJ! Czemu jak ja coś powiem to jestem od razu kłamcą, a
jak Erza powiedziała to samo to od razu jest to prawdziwa informacja?! Co?! –
Wykrzyczał zdenerwowany Natsu.
- Po pierwsze Erzie
można zaufać, a tobie nie…
Powiedział Laxus, i zaczął powoli się oddalać w stronę
wyjścia. Erza i Marta, która wstała z podłogi skrzyżowały ręce na piersiach i pokręciły
głowami, co potwierdzało słowa Laxusa.
- Jestem zmęczony, idę spać, później mi wszystko opowiecie.
Rzucił Laxus i ręką chwycił gałkę od drzwi, jednak zatrzymał
się i odwracając się, dodał:
- A po drugie, Natsu jesteś po prostu idiotą.
- CO?! – Natsu szokowany wykrzyczał, kiedy Laxus zniknął już
za drzwiami. Basia, widząc rozegraną wcześniej scenę podeszła do baru i
pochyliła się nad jeszcze zbierającą porcelanę przyjaciółką.
- Widzisz, Martuś! – zawołała ciemnowłosa z iskierkami w
oczach – Spotkałaś swojego idola! I wiesz co? Na żywo wygląda jeszcze lepiej.
Niebieskooka zarumieniła się, podniosła pozostałości po
talerzach i wyrzuciła je do kosza.
Podeszła do stojącej nieopodal Miry i klepnęła ją w ramię.
- Tak? – spytała białowłosa z uśmiechem. Marta pokazała gestem ręki, czy może wyjść –
Jasne, dość się dzisiaj napracowałaś. A dokąd idziesz?
Marta złożyła ręce jak do modlitwy i otworzyła dłonie.
- Do biblioteki? – dziewczyna pokiwała głową- Świetnie, przy
okazji powiedz Levy, że Jet i Droy się znowu o nią kłócą.
Blondynka wesoło się uśmiechnęła, chwyciła swoją czarną
bluzę i wybiegła z gildii.
- Taka wesoła jest… Pomimo braku głosu – odparła starsza
Strauss, biorąc do ręki kolejną mokrą
szklankę – Chyba jej to nie przeszkadza,
prawda?
- Raczej nie – odparł Macarov, siedząc na barze i dopijając swoje ulubione
piwo korzenne – Ale pewnie czasami jej to musi brakować. Nie może z nikim
rozmawiać, zaśmiać się, podyskutować… Czy Wendy poszła z tą sprawą do
Porlyusici?
- Była i powiedziała, że Porlyusica szuka jakiegoś sposobu
by przywrócić dziewczynie głos. Na razie bez skutku…
W tej
samej chwili przed Szóstym pojawił się nie wiadomo skąd… Doranbolt?! Wszyscy w
gildii umilkli i spojrzeli na nieoczekiwanego gościa. Doranbolt lekko się
ukłonił mistrzowi.
- Czy możemy porozmawiać na osobności? - spytał poważnym głosem, nieznoszącym
sprzeciwu.
Dziadek spojrzał na niego spod przymrużonych powiek.
- Oczywiście – odparł po krótkiej chwili i zeskoczył z lady
– Przejdźmy do mojego biura.
Mężczyźni weszli po schodach i znikli za drzwiami gabinetu
mistrza.
- Ciekawa jestem, o czym będą rozmawiać – zamyśliła się
Basia, kładąc głowę o ladę.
- Zakładam się, że o czymś bardzo ważnym i związanym z radą
– powiedziała Erza, przysiadając na stołku – Mira, to co zawsze poproszę. Dwa
razy.
Barmanka uśmiechnęła się, po czym zniknęła na zapleczu, by
po chwili przynieść dwa małe talerzyki z ciastem truskawkowym. Jeden położyła
przed Erzą, a drugi przed Basią.
- Dzięki, Mira – odparła Erza, rozkoszując się smakiem
truskawek. Basia wzięła kawałek do ust i spojrzała za siebie.
- JAK LAXUS MÓGŁ POWIEDZIEĆ, ŻE JESTEM DEBILEM?! – krzyknął
rozdrażniony Dragneel, łapiąc się za swoją, różową czuprynę .
- Oy, nie gorączkuj się tak Piecyku, bo się zagrzejesz –
powiedział spokojnie mag lodu.
- Uważaj, bo zaraz się roztopisz Mrożonko! - warknął zły, patrząc na bruneta złowrogo.
- Uuu, już się boję. No dawaj Ognista Dupo, pokaż na co cię
stać!
- Żebyś się nie zdziwił Striptizerze – już chcieli rzucić
się w wir walki, gdy nagle podeszła do nich Erza kładąc ręce na ich głowach i z
przerażającym wzrokiem powiedziała:
- Oboje zamknijcie się!
- Nie chce żeby rada miała więcej powodów do oskarżania nas,
więc przestańcie się tłuc, kiedy jest tu posłaniec z rady! – Zawarczała
poważnie Erza. Chłopcy nie wiedzieli, co odpowiedzieć, ale wyraźnie oboje
zrozumieli swoją sytuację.
- Lucy, mam prośbę do ciebie. – Powiedziała Mira,
przecierając ladę białą ścierką.
- Tak? – Odpowiedziała zaciekawiona Lucy, w tym samym czasie
odwracając się w stronę Miry.
- Mogłabyś przynieść nowe naczynia z pierwszego piętra?
Marta przypadkiem je potłukła, więc teraz brakuje kilku sztuk, mogłabyś to
załatwić?
- Jasne, nie ma sprawy Mira-chan! – Z uśmiechem powiedziała
Lucy, ciesząc się, że może jakoś pomóc po tym jak jej przyjaciółka strzeliła
gafę przed Laxusem. Lucy niemalże od razu podreptała po schodach na pierwsze
piętro, uważając aby nie narobić za wiele hałasu na skrzypiących schodach. Po
tym jak Lucy podniosła srebrną tacę z nowymi talerzami, udała się w drogę
powrotną, jednak coś ją zatrzymało. Przypadkiem zobaczyła, że drzwi od biura
dziadka są delikatnie uchylone i światło pada na drewnianą podłogę pierwszego
piętra.
-To nie jest dobry pomysł… - Przeszło przez myśli Lucy.
Jednak ciekawość zwyciężyła nad biedną dziewczyną i Lucy delikatnie podkradła
się za drzwi biura, bacząc, aby nikt jej nie zauważył ani nie usłyszał. To co
tam usłyszała, przerosło jej wcześniejsze przypuszczenia…
No witam wszystkich po tak długiej przerwie. Niestety okazało się, że moje wakacje to tak naprawdę praca w ogrodzie i w domu. Czasu znowu nie miałam, bo koledzy zaciągali mnie na partyjkę w LoL'a, przez co od kompa nie mogłam się oderwać.
Jednakże ten rozdział został stworzony nie tylko przeze mnie, ale również przez mojego przyjaciela ze Skype'a.
(trochę to dziwnie brzmi, ale trudno xDD)
Bardzo bym chciała podziękować KuroNeko za świetnie zrobioną robotę i wszystkim, który odwiedzali mojego bloga w trakcie mej nieobecności. Mam nadzieję, że ten rozdział was nie zanudzi, ponieważ pisaliśmy go głównie w nocy :3
Więc pozdrawiam i sayonara!
No witam wszystkich po tak długiej przerwie. Niestety okazało się, że moje wakacje to tak naprawdę praca w ogrodzie i w domu. Czasu znowu nie miałam, bo koledzy zaciągali mnie na partyjkę w LoL'a, przez co od kompa nie mogłam się oderwać.
Jednakże ten rozdział został stworzony nie tylko przeze mnie, ale również przez mojego przyjaciela ze Skype'a.
(trochę to dziwnie brzmi, ale trudno xDD)
Bardzo bym chciała podziękować KuroNeko za świetnie zrobioną robotę i wszystkim, który odwiedzali mojego bloga w trakcie mej nieobecności. Mam nadzieję, że ten rozdział was nie zanudzi, ponieważ pisaliśmy go głównie w nocy :3
Więc pozdrawiam i sayonara!