niedziela, 27 stycznia 2013

Rozdział Szesnasty "Świąteczne przygotowania cz.3"

           Ohayo minna! Bardzo przepraszam za opóźnienie z ostatnią częścią świąt (nie moja wina, że wyjechałam i nie miałam dostępu do kompa!). Więc postanowiłam szybko skończyć tę notkę i zabrać się za ciąg dalszy historii naszych magów. Ci, który wchodzą na mojego drugiego bloga :<link> wiedzą, że powstała "Zamawialnia". Możecie tam zamawiać różne one-shoty, które będą ukazywane albo tu, albo tam ^.^
To na razie tyle... zapraszam do czytania :)
*
*
*

    Tuż przed wieczorem cała Magnolia błyszczała się od kolorowych lampek, świec i bombek. Z nieba wesoło prószył  się śnieg, ozdabiając domy w białe szaty. Całe rodziny wyszły ze swoimi pociechami oglądać ogromną świąteczną choinkę przy katedrze. Była ogromna! Czerwonozłote świecidełka dodawały jej świątecznego uroku. Była cudowna. Wspaniała. Właśnie przed nią stał pewnien różowowłosy chłopak, ubrany w czarne, długie spodnie i białą koszulę. Obok jego nóg stały papierowe torby, a z nich wystawały zapakowane już prezenty. Patrzył się na błyszczącą gwiazdeczkę, przyczepioną na szczycie drzewka. Westchnął cicho i uśmiechnął się. To będą jej pierwsze święta w Fairy Tail. Wyjątkowe święta jako jego ukochana. Lucy, którą poznał zaledwie rok temu, zdominowała w jego życiu. Pomogła mu zrozumieć ludzi, zrozumieć świat. Pocieszała go w trudnych momentach. Wspierała go... Nie pozwoli, by coś zniszczyło te dni. Ten, kto się odważy będzie miał przechlapane. Spojrzał po raz ostatni na gwiazdę, po czym wziął pakunki i pobiegł do gildii.
Gildia już od parunastu minut była głośna i wesoła jak co dzień. Wszędzie roiło się od niebiesko-zielono-czerwono-żółto-pomarańczowych lampek, a w kącie stała piękny, zielony świerk, ozdobiony fioletowymi dodatkami. Co chwilę wokół niej pojawiały się ciekawskie osoby, ale zaraz uciekały, gdyż choinki strzegła Juvia na prośbę Graya. Erza wszystkim dookoła wydawała rozkazy: co, gdzie, jak, dlaczego, w jakim celu. Lucy, Levy i Wendy nakrywały na połączone stoły duży biały obrus  pod którym zaraz pojawiło się siano (Bisca ukradła od konia XD). Po chwili zaczęły zabierać od Miry naczynia, które zostały dokładnie wytarte.
- I co , Mira. Wszystko idzie po dobrej myśli? - spytał mistrz, siadając tradycyjnie na blacie baru.
- Tak mistrzu - uśmiechnęła się Mira, przymykając oczy - Erza rządzi, choinki nikt nie rusza, dziewczyny za niedługo skończą nakrywać do stołu...
- A wiadomości wysłane? - spytał cicho, spoglądając na swojego wnuka, który siedział na krześle i wsłuchując się w muzykę ze słuchawek, grał na elektrycznej gitarze.
- Hai! Powinni się pojawić lada moment.
W tym czasie do budynku wszedł zdyszany Natsu z torbami. Migiem znalazł się przy choince i ustawił na szybko prezenty. O mój boże! Więcej się tam ich nie znalazło?!
- Juvia prosi byś jak najszybciej sobie stąd poszedł. - odezwała się niebieskowłosa, pojawiając się za nim.
- O to się nie martw! - uśmiechnął się do niej - Już skończyłem - wstał i poszedł. Zrobił kilka kroków, ale zaraz się zatrzymał. Lucy... Była... Piękna! Ubrana w zielone kimono, włosy spięte w kok i ozdobione żółtym kwiatem wyglądała olśniewająco. Powoli do niej podszedł i zarzucił rękę przez jej ramię.
- Yo, Lucy! - krzyknął jej do ucha, uśmiechając się szeroko. Pamiętał o złożonej obietnicy. Zero czułości w gildii. Ach, szkoda...
- Natsu! Nie krzycz mi do ucha! - powiedziała, ściągając jego rękę - Gdzie zgubiłeś Happiego?
- A poleciał do Carlii z rybką na święta - wzruszył ramionami. 
- Eh, szkoda, że ona nie odwzajemnia jego uczuć.
- Nie martw się. Da sobie radę - odparł, po czym schylił się ku jej twarzy - Tak jak ja dałem radę z tobą - zarumieniła się nieznacznie. Miała ochotę go pocałować, ale nie publicznie. Nie chciała pogłosek w gildii o niej i Dragneelu.
- Wiesz, co mnie nęka? - spytał, schylając się do jej ust - Że nie mogę...
Wtem drzwi do gildii otwarły się szeroko, a w nich stanęły ciemne, czarne postacie w kapturach. Pomału weszły do środka, niosąc za sobą mokre ślady. Jedna wystąpiła na przód. Sięgnęła ręką do kaptura i ściągnęła go, uwalniając niebieskie włosy z pasemkami.
- Wesołych Świąt Fairy Tail! - krzyknęła wesoło dziewczyna, unosząc palec wskazujący do góry.
- Wesołych Świąt Shiren! - wykrzyknęli wszyscy naśladując ją. Po kolei każdy zdejmował z siebie okrycie. Najpierw pojawił się Kashiro z głupawym uśmieszkiem, następnie Haruna również z lekkim uśmiechem, a na końcu Midori ze zdezorientowaną miną.
- Witajcie! - zawołał Macarov, zeskakując z baru - Skoro już się wszyscy zebrali, proponuję zasiąść do Wigilii - rzekł z uśmiechem, zerkając na Laxusa. Ten stał jak zahipnotyzowany, oczy miał szeroko otwarte, tak jak i buzia ze zdziwienia. - Laxus, przestań zachowywać się jak idiota i pomóż w przygotowaniach...

                 Minęło dobre pół godziny od rozpoczęcia Wigilii, a połowa jedzenia już znajdowała w brzuchu wiecznie głodnego różowowłosego, przez co dostał ochrzan od Erzy, która nie mogła spróbować jedynego ciasta na stole. Biedak siedział obok jedzącej Lucy i patrzył na nią ze zbolałą twarzą.
Ona tylko czasami zerkała na niego ze współczuciem. 
- Dobrze, Natsu - rzekła cicho do niego - Coś ci zaraz dam, tylko się tak na mnie nie patrz!
- Arigatou, Lucy - szepnął, uśmiechając się i łapiąc ją pod stołem za rękę. Ta się lekko zarumieniła i spojrzała na stół, co mogła mu dać. W końcu wzrok skierowała na swój talerz. Prawie barszczu nie tknęła. Sięgnęła po widelec i nabiła uszko z grzybami. Upewniła się, że nikt na nich nie patrzy i dała chłopakowi widelec. Ten jednak nie wziął go do ręki, tylko szybko zębami wziął jedzonko ( :D ). W podzięce głaskał kciukiem jej dłoń. Uśmiechnęła się, przymykając oczy. 
- Te Shiren, dlaczego przerwaliście roczną misję, co? - spytał zaciekawiony Gray.
- Nie przerwaliśmy, tylko przyjechaliśmy na święta. Bardzo chcieliśmy je spędzić w gildii, bo tak poza nią to nie mają one sensu.
- Zgadzam się z nią - dodał Kashiro, połykając głośno to, co miał w buzi - Nigdzie indziej nie ma takich pyszności!
- Oj ludzie, ludzie! - zaśmiała się Erza - Naprawdę jesteście pokręceni! Misja klasy S jest na wyciągniecie ręki, a wy ją przerywacie!
- Erza, ty również byś tak zrobiła na naszym miejscu - odparła Haruna.
- Masz rację - uśmiechnęła się czerwonowłosa - Hej Midori, jak tam twoje umiejętności z halabardą? Podobno przecięłaś nią kilka drzew za jednym zamachem.
- Od razu przecięłam - westchnęła blondwłosa - Po prostu były słabe i nie wytrzymały takiej siły - upiła łyk niezbyt dobrego suszu ze śliwek. Skrzywiła się i zakaszlała. Nie potrafiła pozbyć się napoju z płuc, które niechcący się tam dostało. Poczuła, jak czyjaś dłoń pochyla ją ku stołowi i podnosi jej ręce. O wiele lepiej. Z jej ust wylała się brązowata ciecz. Z ledwością łapała powietrze. Spojrzała za siebie.
- Baka! - usłyszała, za nim jeszcze nie straciła przytomności.





- I co z nią? - spytała Mira, wchodząc do pokoju.
- Czuję się dobrze, Mira-chan - odparła Midori z uśmiechem.
- Powinna za kilka minut dojść do siebie - powiedziała Wendy, kończąc leczenie - Midori-san powinna na siebie uważać.
- Spokojnie, Wendy - poczochrała małą po włosach - Idźcie już. Mistrz rozdaje prezenty, a ja dołączę za niedługo. 
- Hai - dziewczyny opuściły pokój. Powoli wstała i skierowała się do okna. Otwarła je na oścież. Na jej twarz spadały i znikały malutkie płatki śniegu, a wiatr owiewał jej włosy. Nabrała w płuca rześkie powietrze. Dawno tutaj nie była. Z cztery miesiące w Fairy Tail. Tak tęskniła za Magnolią, za gildią...
- Oy, Midori!
Za nim...
Odwróciła się do drzwi. Laxus opierał się o futrynę, przyglądając się z lekkim uśmiechem.
- Laxus-san! - zamknęła okno i podeszła do chłopaka.
- Chodź już, staruszek rozdaje prezenty - złapał ją za małą dłoń i pociągnął za sobą. Mogłaby już nigdy go nie puszczać.

          Macarov przebrany za Św. Mikołaja podchodził po kolei do dzieciaków i dawał każdemu prezent. Levy dostała od Gajeela książkę na temat run ( i dlatego dostał buziaka w policzek :3), Juvia dostała lodową różę, Erza miecz i wiele innych prezentów każdy dostał. Tylko Midori nie rozpakowała swojego upominku. Niewielkie, zielone pudełko leżało na jej kolanach. 
- Midori, dlaczego nie otworzysz prezentu? - spytała Shiren, siadając obok.
- Sama nie wiem - wzruszyła ramionami - Nie mam ochoty.
- Nie chcesz wiedzieć, co jest w środku?
- Chcę, tylko...
- Tylko? - spytała nie rozumiejąc.
- Ja nie kupiłam MU prezentu.
- Nie musisz - powiedziała Shiren z dziwnym uśmiechem - Wystarczy tylko, że musisz stać bardzo blisko niego.
- Dlaczego?
- Dowiesz się za chwilę - wstała i podeszła do niebieskiego kotka, który delektował się swoją rybką.
- Midori! - wzdrygła się i spojrzała w górę. Blondyn patrzył na nią.
- Nie rozpakujesz? - spytał zawiedziony.
- Myślę, kiedy.
- Może teraz? - zaproponował - Zrobimy to razem.
- H-Hai - zarumieniła się. Jego ręce chwyciły jej i położył na pudełku. Wyglądało to tak, jakby ją obejmował. Otworzyli, a na dnie leżały małe, zielone słuchawki. Podobne do tych, co nosił chłopak. Zdziwiona spojrzała na niego.
- Wesołych Świąt - szepnął z uśmiechem.
- Ej gołąbki! Spójrzcie w górę! - krzyknął Natsu, obejmujący czule Lucy, która nosiła piękne złote kolczyki. Popatrzyli w górę i ujrzeli nad sobą Happiego z gałązką jemioły. Zarumienili się. Zielonooka ukradkiem zerknęła na przyjaciółkę. Ta jedynie znacząco pomachała. Wiedziała już, o co chodzi.
- Laxus-san jeszcze prezentu nie dostał - powiedziała cicho, łapiąc go za policzki - Więc ja mam dla ciebie - rzekła i przywarła do jego warg. Usłyszeli gwizdy i śmiechy, lecz nie przejmowali się tym. Delektowali się cudownym smakiem pocałunku. Gdy się oderwali dziewczyna powiedziała :
- Wesołych Świąt...
*
*
*
I oto upragniony rozdział świąteczny, może spóźniony, ale lepsze to niż nic :] Kolejny rozdział za tydzień. Ci, który nie znają nowych postaci, zapraszam na mojego drugiego bloga :]

Buziaczki :*


 

środa, 16 stycznia 2013

Sama nie wiem od czego zacząć....

                      Ohayo minna!!!
Bardzo przepraszam za duuuuuuuuuuuuuuuuuuuże opóźnienie w rozdziałach, ale chyba wszyscy wiedzą, co to znaczy "kurde, zaraz! oceny poprawiam!". No, niestety. Taki właśnie mam sezon na styczeń :P Przykro mi naprawdę, że nie napisałam nic przez dwa tygodnie lub więcej. Lecz...
Mam do was dwie... nie... trzy sprawy:

1. Ostatnia część świąt < które za szybko minęły >.< > pojawi się prawdopodobnie w weekend. Spróbuje wam wynagrodzić zaległy czas.
2. Zamawialnia One-shotów na moim drugim blogu : [link]. Tam wszystko jest napisane, jak zamawiać :P
3. Najważniejsza rzecz:
          Pewnego razu (czyli wczoraj) weszłam do mojej szkolnej biblioteki i od razu zostałam zaatakowana przez moich przyjaciół: Mia-chan i Kashiro-kun.Podbiegli do mnie, złapali mnie za ramiona i pociągnęli mnie do sali komputerowej. Posadzili mnie przed jednym ze starych urządzeń i mówią:
- Sunna-chan! Szybko włącz swojego bloga! Normalnie nie uwierzysz, co się stało.
Przestraszyłam się. "Co się mogło stać? To coś bardzo poważnego?" - pomyślałam ze strachem. Migiem weszłam na blogspot'a i nie wierze... Nie mogłam w to uwierzyć...
Moja głowa niebezpiecznie zbliżyła się do monitora (pudła!) i przez dłuższą chwilę nie kontaktowałam ze światem.
Później nic nie widziałam. Ciemność ogarnęła mój umysł.
Z relacji moich kumpli upadłam na podłogę i leżałam z otwartymi oczami. >.< Jestem ciekawa, jaką minę wtedy miałam XD
Ale pewnie ciekawi jesteście, co mnie to rozwaliło. Otóż:



NA MOJEGO BLOGA WESZŁO PONAD 10.000 razy!!!

Arigatou! Arigatou! Arigatou! Arigatou! Arigatou! Arigatou! Arigatou! Arigatou! Arigatou! Arigatou! Arigatou! Arigatou! Arigatou! Arigatou! Arigatou! Arigatou! Arigatou! Arigatou!

Nawet nie wiecie jak ja się cieszę < czyt. lata po całej szkole, krzyczy i płacze z radości :3 >
Po prostu nie wierzę, że w tak krótkim czasie tyle razy wchodzono na mojego bloga! Ludzie! Ja was normalnie kocham!!! Właśnie~~ ktoś chyba mówił, że będę miała tyle wejść.
<myśli>
Moment... Kto to był? Hmm....
<myśli, po czym uderza dłonią o czoło>
Już wiem! Chan-Lee mówiła, że będę miała 100.000 wyświetleń! o.O  Matko ja chyba tego nie przeżyję :P

W każdym bądź razie pragnę wszystkim gorąco podziękować za wszystkie opinie na temat moich postów. Jestem wdzięczna przede wszystkim moim przyjaciołom i komentatorom, którzy krótko, ale coś napiszą :P

Dziękuję jeszcze raz za wszystko!

PS. Dzięki pisaniu mam 5 z polaka! <A mogło być 6!>